sobota, 1 września 2012

Rozdział 10

Z perspektywy Ashley

Była godzina 18:45, a Victorii nadal nie było. Spóźniała się już tyle czasu,a  to u niej bardzo rzadkie. Razem z Nicole zaczynałyśmy się o nią martwić.
- Cholera, co z nią? Dochodzi 19  a jej nie ma. - mówiła zmartwiona Nicole.
- Na moje smsy nie odpisuje, a jak dzwonię to telefon w ogóle nie odpowiada. - powiedziałam, próbując się dodzwonić chyba po raz piętnasty. - To co robimy? - spytałam już lekko zrezygnowana.
- Pamiętasz co nam dzisiaj mówiła jak wracałyśmy do domu? Powiedziała, że napisze do Harrego. Może jest z nim? - powiedziała Nic.
- No tak, rzeczywiście. Bardzo możliwe. Ale i tak by może napisała, że nie przyjdzie, albo się spóźni.. Może napiszemy do niego? - spytałam Nicole, na co ona tylko twierdząco kiwnęłam głową. Napisałyśmy do niego:



" Harry czy jest z tobą Victoria? Martwimy się
o nią, bo miała do mnie przyjść, a spóźnia się  już
godzinę. Jeśli jest z tobą to tylko daj mi znać i
nie przeszkadzajcie sobie. :) Ash. "

- Mam nadzieję, że chociaż on odpisze i Vic jest z nim. - powiedziała Nicole i obydwie siedziałyśmy czekając na odpowiedź. Nie trwało to długo, gdyż zaraz rozległ się mój dzwonek, a na wyświetlaczu zobaczyłam, że dzwoni Harry.
- No cześć Harry. - powiedziałam od razu na wstępie.
- Ashley.. Bo.. Bo Vic.. - loczek zaczął się jąkać i mówił lekko łamiącym się głosem.
- Harry? Co Vic? Harry co się stało? - mówiłam coraz bardziej zdenerwowana i czułam jak moje serce bije coraz szybciej. Nicole siedziała z niepokojem słysząc naszą rozmowę i uważnie mi się przyglądając.
- Bo.. Ona.. Ona miała wypadek. Jest w szpitalu. - powiedział krótko.
- Co? Jaki wypadek? - spytałam szybko lekko zszokowana, ale po kilku sekundach wiedziałam, że to nie pora na takie pytania. - W którym szpitalu jesteście? - spytałam i czułam jak do moich oczu napływają łzy.
- Ashley.. Ja nawet nie wiem.. - mówił załamany i przejęty, co dobrze dało się słyszeć. - Wyślę ci za chwilę dokładny adres, dobrze?
- Czekam. - odpowiedziałam krótko i rozłączyłam się . Na mnie cały czas patrzyła skupiona Nicole. Po moim policzku zleciała pojedyncza łza, jednak ja szybko otarłam ją dłonią.
- Ashley, no powiedz coś! - krzyknęła Nicole.
- Victoria miała wypadek, jest w szpitalu. Nic więcej nie wiem. Ubieraj się szybko i jedziemy tam. Dzwoń po taksówkę a ja idę powiedzieć mamie. - powiedziałam szybko i starałam się zachować spokój. Nicole oczywiście uroniła od razu kilka łez. Zawsze była bardzo wrażliwa. Zeszłam na dół i powiadomiłam o wszystkim mamę. Po chwili koło mnie stała już gotowa Nicole i wyszłyśmy na dwór, gdzie taksówka już na nas czekała. Wsiadłyśmy i jechałyśmy w ciszy. Chciało mi się bardzo płakać i czułam jak w gardle ściska mnie ogromna gula, jednak wiedziałam, że nie mogę. Nicole zawsze była bardzo wrażliwa, a to ja byłam tą silniejszą psychicznie. Z Nic przyjaźnimy się od kołyski, więc praktycznie traktujemy się jak siostry, a to zawsze ja byłam jakby "starszą" a Nicole tą "młodszą". Teraz naszą trzecią siostrą stała się właśnie Victoria. Kątem oka patrzyłam na Nicole i widziałam jak się denerwuje i co chwilę ociera łzy, które spływały po jej policzkach.
- Nicole, uspokój się, jeszcze nic dokładnie nie wiemy. Na pewno wszystko będzie dobrze. - powiedziałam chwytając ją za dłoń i starając się uspokoić.
- A jeśli to jest coś na prawdę poważnego? Co wtedy? Co wtedy będzie Ashley? - Nic zaczęła zdawać mnóstwo pytań, i mówiła jeszcze szybciej niż zawsze.
- To i tak będzie dobrze. Ona jest silna. - powiedziałam, patrząc jej prosto w oczy. Po kilku minutach znalazłyśmy się pod szpitalem. Szybko ruszyłyśmy w stronę windy, jednak ta była zajęta, więc nie czekając ani chwili dłużej ruszyłyśmy szybko po schodach do sali, w której znajdowała się Victoria. Gdy znalazłyśmy się na trzecim piętrze ujrzałam rodziców Victorii, którzy rozmawiali z lekarzem. Podeszłyśmy bliżej i za szybą ujrzałyśmy Harrego, który siedział z opuszczoną głową przy Vic i trzymał ją za rękę. Victoria była podpięta pod różne aparatury, na głowie miała opatrunek, a jej twarz była lekko posiniaczona. Na ten widok po moich policzkach poleciały kolejne łzy, których już nie byłam w stanie powstrzymać.


Z perspektywy Harrego


Siedziałem przy Victorii cały czas, nie chciałem jej opuszczać nawet na sekundę. Nadal nie dochodziło do mnie to, co się stało. Ten frajer, który jechał tym autem uderzył w nią na moich oczach. Jeśli się dowiem, kto to zrobił to nie ręczę za to, co mu zrobię. Podniosłem głowę, cały czas trzymając ją za rękę i patrzyłem na nią. Była taka biedna. Dlaczego to właśnie jej musiało się przytrafić? Dlaczego to nie mogłem być ja? Chciałem z nią wszystko wyjaśnić, myślałem, że już wszystko będzie dobrze. Nagle usłyszałem jak drzwi do sali otwierają się. Nawet nie miałem siły odwrócić się i spojrzeć kto to był. Poczułem jak ktoś kładzie rękę na moim ramieniu.
- Harry, idź coś zjedz albo się napij. - była to mama Vic. Miała spokojny głos i mówiła bardzo cicho.
- Nie, posiedzę z nią. Będę czekał, aż się obudzi. Nie zostawię jej. - powiedziałem, ściskając rękę Pani Elisabeth.
- Słońce, idź, dziewczyny przyjechały, porozmawiaj z nimi bo widzę, że z Nicole jest kiepsko. Zaraz przyjdzie tu mój mąż, nie będę tu sama. Musimy się zmieniać, nie chce cię wykorzystywać. - powiedziała.
- Ale Pani mnie nie wykorzystuje. Ja jestem tutaj, bo chcę i ją kocham. Nie zostawię jej. Zaraz wracam. - odpowiedziałem i wstałem z drewnianego krzesła, które zajęła mama Victorii.
- Harry.. - zatrzymała mnie Pani Elisabeth, gdy już chwytałem za klamkę.
- Tak?
- Dziękuję. - powiedziała wdzięcznym głosem, na co ja tylko skinąłem głową, lekko uśmiechnąłem się i wyszedłem. Na krzesłach naprzeciwko drzwi od sali, w której leżała Victoria siedziała Ashley z Nicole. Ash od razu poderwała się i przytuliła do mnie, mocząc łzami moja czarną koszulkę.
- Harry, co z nią? - powiedziała łkając.
- Zaraz się wszystkiego dowiem, idę porozmawiać z lekarzem. - powiedziałem lekko odsuwając ją ode mnie i głaskając po ramieniu. Szedłem w kierunku pokoju lekarskiego, by porozmawiać z lekarzem, który zajmował się Vic.
- Zapewne mnie Pan szuka. - usłyszałem za sobą głos, a gdy odwróciłem się zobaczyłem, ze to właśnie tego lekarza szukam.
- Tak, właśnie do Pana szedłem. Doktorze, co z nią? Może mi pan coś w końcu powiedzieć? - spytałem z nadzieją.
- Cóż mogę Panu powiedzieć, Panie.. - lekarz w tej chwili zatrzymał się, zastanawiając się jak ma się do mnie zwrócić.
- Styles. - powiedziałem szybko.
- Tak, Panie Styles.. To wszystko na początku nie wyglądało dobrze. Victoria ma złamane trzy żebra, i doznała mocnego urazu głowy. Jednak teraz jej stan znacznie poprawił się. Nie mogę Pana zapewnić, że wszystko będzie coraz lepiej, bo nigdy takiej pewności nie mamy. Teraz musimy cierpliwie czekać, na moment kiedy się obudzi. Jeśli to się stanie to już wszystko powinno iść w tą dobrą stronę, bez komplikacji. Wskaźnikiem jest tutaj tylko i wyłącznie czas. Wierzę, że Pana dziewczyna jest silna i już niedługo wszyscy będziemy się cieszyć, mam taką nadzieję. - ostatnie słowa zostały wypowiedziane bardzo cicho. Ja tylko usiadłem i chciałem szybko pozbierać myśli. Musiałem się jakoś trzymać. Chciałem być oparciem zarówno dla Victorii, jej rodziców, a także dziewczyn. Nie mogłem pokazać, że jestem słaby. Wstałem szybko i ruszyłem w stronę Ashley.
- I co ? - spytała z nadzieją, że usłyszy to, że jest wszystko dobrze.
- Musimy czekać.. - zacząłem cicho. - Musimy czekać, aż się obudzi. Jak już to się stanie, to wszystko powinno być już dobrze. Może weź Nicole do domu, bo ona będzie się tutaj jeszcze bardziej męczyć, jedź może z nią, nie ma sensu żebyśmy byli tutaj wszyscy. Właśnie chłopaki idą. - powiedziałem wskazując na całą czwórkę idącą w naszą stronę. Niall od razu podszedł do Nicole obejmując ją ramieniem i całując w głowę, na co ta wtuliła się w blondyna. Cała reszta podeszła do mnie i Ashley.
- Co z nią Harry? - spytał zdyszany Zayn.
- Musimy czekać, aż się obudzi. Wtedy powinno być już wszystko. - powoli zaczynałem się denerwować, gdy wszyscy pytali mnie co z Vitorią. Wiem, że oni martwili się tak samo jak ja i bali się, ale ja nie mogłem już wytrzymać ciągłego tłumaczenia.
- Chłopaki, jedźcie z Ashley i Nicole do domu. Niepotrzebne jest tutaj tyle osób, a lekarze pewnie niedługo i tak połowę z nas wygonią. Jeśli będzie się coś działo, od razu do Was zadzwonię, obiecuję. Zajmijcie się dziewczynami. - powiedziałem klepiąc Liama po ramieniu.
- Harry, mogę do niej na chwilę wejść? - spytał mnie Zayn.
- Wejdź. Siedzi tam Pani Elisabeth. - powiedziałem, wskazując głową na salę.
- Nie będę tam długo, możesz być spokojny. - powiedział wchodząc do sali, a ja obserwowałem go stojącego obok łóżka. Obserwował ją przez moment i wychodząc ucałował w czoło. Następnie chłopaki ruszyli w stronę wyjścia. Spojrzałem na zegarek, była już godzina 22:17. Nawet nie wiedziałem, kiedy minęło tyle czasu. Szybko przeczesałem swoje włosy 

  i wszedłem do sali. Usiadłem obok mamy Vic.
- Harry, zostaniesz z nią? Ja pójdę napić się jakiejś kawy, bo zaraz się chyba tutaj przewrócę. - powiedziała Pani Elisabeth. Widać, było, że jest zmęczona.
- Oczywiście, już mówiłem, że będę tutaj cały czas. Niech pani spokojnie napije się kawy albo nawet się zdrzemnie, dobrze to Pani zrobi. - powiedziałem, po czym ta wstała cmoknęła mnie w policzek i wyszła. Siedziałem tak z Victorią, cały czas trzymając ją za rękę.
- Skarbie.. Jesteś silna i wierzę w ciebie. Wierzę, że dasz radę. Razem damy radę. Tak bardzo cię kocham. Nie chcę cię nigdy stracić. W ostatnim czasie nie chciałaś mnie znać, przez to co się wydarzyło.. Mam nadzieję, że kiedyś mi to wybaczysz, zaufasz i uwierzysz, że to na prawdę nie była moja wina. Ja wiem, że mnie słyszysz. Kocham Cię Vic. - powiedziałem cicho, muskając lekko jej usta. Nie miałem pewności czy mnie słyszy, cały czas coś do niej mówiłem, i wierzyłem, że do niej to dociera. Moje powieki robiły się coraz cięższe. Nagle poczułem, jakby Vic poruszyła palcem. Nie wiedziałem, czy to tylko jakieś złudzenie przez zmęczenie czy to działo się na prawdę. Po chwili lekko ścisnęła moją dłoń. Moje serce zaczęło bić coraz szybciej.
- H.. Ha.. Harry.. T-To.. To ty. - wymamrotała z wielką trudnością.
- Cii.. Tak skarbie, to ja. Nie mów nic. Tak się bałem, tak się cieszę, że się obudziłaś. - moja radość w tym momencie była chyba nie do opisania. To był moment, na który czekałem od kilku godzin. Nie wierzyłem w to co się dzieje.
- Kocham Cię Harry.. - wyszeptała prawie niedosłyszalnie.
- Też cię kocham kruszynko.. - powiedziałem, chowając twarz w jej dłoni i lekko ją całując. Po moim policzku zleciała łza. Łza szczęścia.


------------------------------------------------------------------------------------------------

Witam Was Skarby :) Stwierdziłam, że dodam dzisiaj dla Was rozdział, bo potem będą się pojawiać coraz rzadziej, więc korzystam z tego czasu, który mam jeszcze przez 2 dni :) Rozdział trochę dłuższy, mam nadzieję, że Wam to nie będzie przeszkadzać :) Liczę na Wasze komentarze :) Gdyby było ich pod rozdziałem około 15, byłabym na prawdę szczęśliwa. Dziękuję za tak dużą liczbę wyświetleń! Buziaki ♥ 

Mój twitter: https://twitter.com/unrealdreamm

xoxo


18 komentarzy:

  1. przepiękny rozdział,a raczej końcówka bo początek był bardzo smutny, strasznie przykro mi z powodu Vic, ale ważne,że się obudziła. Jestem tylko ciekawa co za idiota jej to zrobił ;/ czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No no no .! Cudowny ! A szczególnie końcówka ;3

    Ciekawe co dalej. ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham... mam nadzieję ze następny rozdział jednak będzie niedługo!<3
    :):):):):):)
    Czekam...z niecierpliwością, na kolejny rozdział!!!<3

    OdpowiedzUsuń
  4. kocham to najlepszy blog jaki czytam!<3
    Mam nadzieję ze następny rozdział jednak będzie niedługo!

    OdpowiedzUsuń
  5. jeju.. jakie słodkie... i smutne...
    czekam na dalsze części :)

    OdpowiedzUsuń
  6. cudowny ;3
    a przy końcówce się popłakałam ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Awwwww... słodkie cuuudoooo, cuuudooo <3
    Przy okazji zapraszam do mnie: when-i-see-stars.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudeńko ;*
    Na końcówce się wzruszyłam:)

    http://onedirection-imaginy-pati.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetne! Aż łza się w oku kręci :'( :* - Angelika xx

    OdpowiedzUsuń
  10. fajnie
    czekam na nn :d

    OdpowiedzUsuń
  11. Kocham długie rozdziały! Czekam z niecierpliwoscią na nn...:):):)<3

    OdpowiedzUsuń
  12. No moja droga postarałaś się. Podoba mi sie .
    ;)
    Czeekam na next

    http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Ooo... Jaki słodki ten rozdział...
    Wyszedł Ci genialnieeee
    Boskiiii ;**
    I serdecznie zaprazsam na mojego nowego bloga na którym można znaleźć już bohaterów i prolog:
    www.just-by-me-1d.blogspot.com
    xxx

    OdpowiedzUsuń
  14. awww.. ! ; jak słodko ! ;* cudowny rozdział ! czekam na nn, pisz szybko *__*

    OdpowiedzUsuń
  15. o kurczę :D przeczytałam Twój blog od początku i powiem Ci, że masz świetny styl pisania. Nie jest w ogóle wymuszany :) czekam na nowy rozdział i przy okazji zapraszam do siebie :
    http://one-day-can-change-everything.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń