wtorek, 13 listopada 2012

Rozdział 22

Z perspektywy Victorii

- No w końcu Vic! - powiedziała Nicole, stojąc przy szkolnej szafce.
- Przepraszam, ale niestety za późno dzisiaj wstałam. - powiedziałam zdyszana, gdyż biegłam do szkoły by się nie spóźnić. Podeszłam do Nic i Ashley i przywitałam się z nimi. W tej samej chwili zadzwonił dzwonek na lekcję. Pierwszą lekcją była historia, która była nudna jak zawsze. Weszłam do klasy i skierowałam się do ławki, w której niestety musiałam usiąść z Chris'em. Bezszelestnie opadłam na krzesło i nasze oczy spotkały się ze sobą. Można było zobaczyć u niego żal, jednak na mnie to nie działało. Nie miał prawa się tak do mnie odezwać w parku  i nigdy nie tolerowałam takiego zachowania. Zbyłam go, karcąc wzrokiem i odwróciłam się w druga stronę. Siedziałam zapatrzona pusto przed siebie i bawiłam się sercem wiszącym na mojej szyi, które dostałam od Harre'go. W moich myślach zaczęła się pojawiać sytuacja jaka zdarzyła się między mną a Zayn'em na zakupach. Rozmawialiśmy o tym i oby dwoje postanowiliśmy, że  o tym zapominamy. Potem zaczęliśmy się z tego trochę śmiać, nawet nie wiemy dlaczego. To było dość dziwne. Ale czy żałuję? Szczerze mogę odpowiedzieć, że nie. Wiedziałam, że nie powinnam tak mówić, ale tak czułam.Kompletnie nie żałowałam tego co stało się między mną a Zayn'em. Wtedy budziła się we mnie taka sama namiętność i odwzajemniałam każdy jego ruch, czyn. Nie powinno tak być, bo w końcu jesteśmy przyjaciółmi, a ja kocham Harre'go i jego uczucia do niego są niezmienione. Jednak Zayn był tak przystojnym i pociągającym mężczyzną, że nie umiałam mu się oprzeć. Co z Harry'm? Nie wiedziałam, a w mojej głowie zaczęły pojawiać się wątpliwości, które od razu odpędziłam z myśli. Kochałam go nad życie, ale nie chciałam na niego dłużej czekać. Po prostu nie mogłam.Czekałam na niego już zbyt długo i nie miałam siły się już zastanawiać czy będziemy kiedyś razem i czego mam oczekiwać. Zayn był moim najlepszym przyjacielem, który zawsze mi pomagał. Ale co ja tak na prawdę do niego czułam? Czy to tylko relacje przyjacielskie? Nie potrafiłam odpowiedzieć sobie teraz na to pytanie i to chyba było w tym wszystkim najgorsze. Nim się obejrzałam był już koniec lekcji. Wyszłam z klasy w oczekiwaniu na dziewczyny, jednak wyprzedził je Chris.
- Vic, zaczekaj. - powiedział chwytając mnie za rękę.
- Zostaw mnie w spokoju. - powiedziałam wrogo, sprawnie wyrywając mu się i ruszając przed siebie.
- Victoria, proszę cię, daj mi chociaż minutę proszę. - powiedział, szybko ruszając przede mnie i chwytając mnie za ramiona, by móc popatrzyć mi w oczy.
- Ty już swoje powiedziałeś. Wystarczy. - odpowiedziałam, patrząc mu prosto. Chciałam mu się wyrwać, ale on nie pozwolił mi na to.
- Przepraszam Cię. Przepraszam za to co powiedziałem. 

Wiem, że nie powinien. Ale to były emocje. Pierwsza moja myśl to było to, że kochasz właśnie jego, a nie mnie. Tak chciałbym być na jego miejscu. Nie dochodziło to do mnie. Wiem, że źle zrobiłem, ale nie mogę cofnąć czasu. Dam ci już spokój, ale po prostu chcę żebyś mi wybaczyła to co powiedziałem. Wiedz, że mówię to szczerze i nie chciałem. - mówił jednym tchem.
- Dobrze, zgoda. Tylko nie oczekuj teraz ode mnie nie wiadomo czego, bo powiedziałeś o kilka słów za dużo a ja jestem dość pamiętliwa. - odpowiedziałam. 
- Rozumiem. - powiedział, smutno przy tym wzdychając. - Ale kumplami chyba być możemy, prawda? - spytał z nadzieją.
- Możemy. - powiedziałam, a on nieśmiało przytulił mnie szepcąc ciche "dziękuję". Odeszłam i od razu wpadłam na dziewczyny, które już znajdowały się koło mnie.
- A ten to czego chciał? - spytała Ashley, dyskretnie wskazując głową na Chris'a, którego postać powoli zanikała na korytarzu pełnym ludzi.
- Przeprosić. - powiedziałam krótko.
- Co za idiota. - syknęła Nic. - Może jeszcze chciał żebyś rzuciła mu się w ramiona i krzyknęła: "Och tak Chris, wybaczam Ci to wszystko, bądźmy razem!" - wykrzyczała, na co my z Ashley tylko lekko się zaśmiałyśmy z naszej przyjaciółki. Dzień w szkole minął mi w miarę szybko, ponieważ byliśmy zwolnieni z dwóch ostatnich lekcji, gdyż naszej nauczycielce wypadła jakaś ważna rodzinna sprawa. Po około 30 minutach byłam już w domu. Weszłam do pomieszczenia, gdzie była głucha cisza. Znowu nikogo nie było w domu, więc zapowiadał się kolejny dzień spędzony samotnie. James wyjechał już do Paryża, bo nie mógł opuszczać wielu godzin zajęć. Co najważniejsze, przed wyjazdem załatwił sprawę z Ashley i są razem. Bardzo mnie to cieszyło, ale też bałam się, że zasięg tylu kilometrów od siebie zrobi swoje i może coś między nimi namieszać. Ale ja wiem, że James będzie się starał jak tylko będzie mógł, bo moja przyjaciółka bardzo zamąciła mu w głowie. Ja już tęskniłam za moim bratem. Kiedy był w domu było zupełnie inaczej. Nie czułam, że jestem sama i miał tyle energii, którą wszystkich zarażał, że to było nie do pomyślenia. Po chwili już znalazłam się w moim  pokoju. Rzuciłam torbę koło biurka i przebrałam się w luźniejsze ciuchy po domu. Zeszłam na dół, aby obejrzeć telewizję, ale rozległ się dzwonek, co znaczyło, że ktoś właśnie przyszedł. Otworzyłam drzwi i w jednej sekundzie moje serce zaczęło bić coraz szybciej, gdyż moim oczom ukazał

 się Harry, który właśnie opierał się o futrynę.
- Harry? - spytałam zdziwiona.
- Cześć Vic. - powiedział z lekkim uśmiechem. Uwielbiałam go właśnie takiego. Był tak seksowny i pociągający z nieśmiałym uśmiechem na swojej delikatnej twarzy, że miałam ochotę zaciągnąć go do środka. - Mogę wejść? - spytał nieśmiało.
- Czego chcesz? - spytałam, udając lekką złość, by pokazać mu, że jeszcze nie zapomniałam o sytuacji z mojej imprezy.
- Chcę porozmawiać. - powiedział łagodnie, przez co nogi znowu zaczęły uginać się pode mną. Już nie miałam siły mu odmawiać, więc lekko odsunęłam się na bok tym samym wpuszczając loczka do środka. Weszliśmy do salonu i obydwoje opadliśmy na miękkiej kanapie.
- Victoria, chciałbym przeprosić. - zaczął nieśmiało i chyba był lekko poddenerwowany, bo zaczął się bawić swoimi palcami.
- Cholera, czemu wy mnie tak wszyscy przepraszacie?! - uniosłam się lekko. - Nie potrzebuję waszych pieprzonych przeprosin, tylko żebyście się zachowywali jak ludzie. - powiedziałam głośno w nerwach. Nie zależało mi na przeprosinach każdego z osobna tylko, aby myśleli nad tym, co oni robią, bo najpierw powinno się myśleć, a potem robić.
- Wiem, że według Ciebie nie powinienem uderzać Chris'a. Przepraszam za to, że popsułem ci trochę imprezę. - mówił skruszony.
- Nie możesz decydować z kim mogę się umawiać, a z kim nie. - powiedziałam już spokojnie, patrząc mu w oczy.
- Wiem. -  wyszeptał, opuszczając głowę. - Ale nie myśl sobie, że żałuję, że walnąłem temu palantowi, bo tak nie jest. Należało mu się. - dodał, podnosząc głowę i lekko uśmiechnął się triumfalnie. Ja odwzajemniłam jego uśmiech, ponieważ mi samej zachciało się już śmiać z Harre'go, który wyglądał jak małe, słodkie dziecko, które właśnie ukradło lizaka.
- Nie będę już nic mówić na ten temat. - powiedziałam i machnęłam ręką.
- Vic, mogę jeszcze powiedzieć jedną rzecz? Tylko proszę nie złość się na mnie o to. - powiedział błagalnie, na co ja twierdząco skinęłam głową. - On nie pasuje do Ciebie, uwierz mi. Zależy mi na Twoim szczęściu, dlatego to zrobiłem. Chcę cię ochronić. - po tych słowach moje ciało oblała fala ciepła a ja poczułam się lekko zakłopotana, bo nie wiedziałam jak mam się zachować. Zmieszana wstałam, mówiąc:
- Napijesz się czegoś? 
- Jeśli mogę to wodę. - odpowiedział Harry z lekkim uśmiechem, bacznie mi się przyglądając. Weszłam do kuchni i z szafki znajdującej się nad zlewem, wyjęłam dwie szklanki. Nagle, trzymając je niezdarnie, jedna wypadła mi z ręki i roztrzaskała się na kawałki. Ja szybko uklękłam i zaczęłam zbierać większe kawałki szkła, który były roztrzaskane na płytkach w kuchni. Biorąc do ręki jedno z nich mocno skaleczyłam się. Koło mnie już znajdował się Harry.
- Po co to ruszałaś, wiedziałem, że się skaleczysz. - powiedział chwytając mnie za rękę i podnosząc do góry. - Trzeba ci to opatrzyć. Gdzie masz jakąś apteczkę? - spytał.
- Daj spokój, nie trzeba, to tylko draśnięcie. Przemyję wodą i wszystko będzie w porządku. - odpowiedziałam szybko, częściowo kłamiąc, ponieważ rana była dość głęboka i czułam mocny ból. Harry tylko zmierzył mnie piorunującym wzrokiem. - No dobra, jest w tamtej szafce. - odpowiedziałam, wskazując palcem na jedną z szafek. Lekko podskoczyłam, by usiąść na blacie. Po chwili Harry starannie zaczął opatrywać mi krwawiące miejsce. Ja lekko skrzywiłam się, gdyż czułam jak mnie to szczypie. Zielonooki widząc to pocieszająco uśmiechnął się i powiedział:
- Już po wszystkim.
- Dziękuję. - odpowiedziałam wdzięcznie. - No, nawet ci ładnie wyszedł ten opatrunek. - powiedziałam, oglądając swój palec. Ten tylko uśmiechnął się szeroko i Harry posprzątał rozbite szkło. Mnie do tego nie dopuścił, ponieważ stwierdził, że znając mnie mogę sobie jeszcze coś zrobić. Ja tylko wzięłam napoje i usiadłam na kanapie. Czułam się wspaniale w jego towarzystwie. Cieszył mnie fakt, że chyba zaczęliśmy w miarę normalnie ze sobą rozmawiać, bo przecież często nasze rozmowy polegały na dogryzaniu sobie wzajemnie albo kończyły się po prostu kłótnią. Co prawda chciałam pokazać swoją złość w stosunku do niego trochę dłużej, ale już nie potrafiłam, gdy na niego patrzyłam. Nie potrafiłam oprzeć mu się kiedy się uśmiechał, kiedy do mnie mówił, kiedy na mnie patrzył.
- O czym tak myślisz? - spytał, opadając blisko mnie na kanapie.
- O niczym. - uśmiechnęłam się lekko. Przechyliłam się do przodu, by wziąć pilot i gdy już chciałam oprzeć się o zajmowane przeze mnie miejsce, na moje nieszczęście wylałam na Harre'go cały napój znajdujący się w jego szklance.
- Cholera! Przepraszam. - powiedziałam głośno szybko szukając jakiejś ścierki. Wstałam jak poparzona i wzięłam z kuchni coś, czym mogłabym wytrzeć koszulkę Harre'go. Wyglądałam jak idiotka i zrobiłam z siebie idiotkę. Ten nic nie robił sobie z tego, że jest cały mokry,

 tylko siedział i patrząc na mnie zaczął się śmiać. Ja podeszłam i zaczęłam wycierać jego koszulkę. - Przepraszam Cię. Nie chciałam. Jesteś cały mokry. - mówiłam bardzo szybko. - Cholera, mam dzisiaj przy Tobie chyba jakiegoś pecha.
- Vic, to tylko woda. Przy mnie? Pecha? Dziękuję bardzo, jesteś miła jak zawsze. - mówił, szczerząc się od ucha do ucha.
- Może dam ci jakąś koszulkę mojego taty? Nie będziesz przecież siedział w mokrej. - powiedziałam, drapiąc się po głowie.
- Nie trzeba, zaraz pójdę do domu i się przebiorę. Nic mi nie będzie. - powiedział nadal śmiejąc się ze mnie.
- Na dworze jest zimno. Daj spokój, nie będziesz chodził w mokrych ubraniach. Chodź. - powiedziałam i chwyciłam go za rękę ciągnąc za sobą na górę. Weszliśmy do mojego pokoju, Harry usiadł na krześle, a ja zaczęłam szukać w szafie jakiejś większej koszulki. Czasami podbierałam kilka mojemu tacie, więc miałam ich kilka w swojej garderobie. Cały czas czułam na sobie wzrok loczka przez co czułam się lekko skrępowana. Odwróciłam się a ten siedział oparty na łokciach na moim łóżku.
- Proszę. Powinna być w miarę dobra. - powiedziałam, podając mu zwykły czarny t-shirt. Harry wstał i powoli zdjął z siebie mokre ubranie. Stał przede mną i patrzył mi w oczy uśmiechając się zalotnie. Ja gdy zobaczyłam jego pięknie wyrzeźbione ciało stałam jak wryta i po raz drugi

 oblała mnie fala ciepła. Zawsze nie mogłam nadziwić się tym widokiem. Miałam wrażenie, że specjalnie nie ubiera suchej koszulki, by mnie rozproszyć. Podszedł do mnie krok bliżej, przez co byliśmy bardzo blisko siebie.
- Nadal to masz i nosisz. - powiedział chwytając w palce wisiorek, który dostałam od niego na moje osiemnaste urodziny. Nie rozstawałam się z tym ani na chwilę i cały czas nosiłam na szyi.
- No jak widzisz. - powiedziałam cicho cały czas wbijając wzrok w jego umięśnioną klatkę piersiową.
- Myślałem, że tego nie założysz. - powiedział z lekkim uśmiechem, chwytając mnie delikatnie za podbródek i tym samym zmuszając mnie bym na niego spojrzała. Na jego twarzy malował się uśmiech. Uśmiech ten, który, zawsze lubiłam. Delikatny, seksowny i pociągający. Ten sam, który ujrzałam na początku naszej znajomości.
- Harry, ubierz się. - powiedziałam zmieszana całą sytuacją, lekko śmiejąc się przy tym. W tej chwili już wiedziałam, że robi to celowo. Dobrze wiedział, że mam do niego cholerną słabość. Dobrze wiedział, jak kocham go całego, jak kocham jego uśmiech, jak kocham jego ciało, jak kocham jego dotyk, jak kocham wszystko co związane z nim. Przejechał palcem po moim policzku, a ja lekko przymknęłam oczy, jakbym miała odpłynąć.
- Vic, kim mi teraz tak na prawdę dla siebie jesteśmy? - spytał mnie nie przestając dotykać mojej twarzy. Ja szybko odwróciłam się chcąc odejść od niego, ale on był szybszy. Gdy już się odwróciłam, chwycił mnie i przyciągnął do siebie. Przejechał czubkiem nosa po moim karku, przez co poczułam jak przyjemny dreszcz przechodzi całe moje ciało.
- Przyjaciółmi.. - wyszeptałam najciszej jak mogłam, lekko odchylając głowę do tyłu zamykając przy tym oczu.
- Nie bądź śmieszna Vic. Oboje wiemy, że tak nie jest. - odpowiedział, a ja czułam jego oddech i uśmiech na swoim ciele. Lekko musnął mój kark swoimi ustami, przez co ja czułam się jakbym odpływała. Nagle usłyszałam jak na dole drzwi zamykają się i rozpoznałam głos mojej mamy. Szybko oderwałam się od Harre'go.
- Teraz na prawdę lepiej się ubierz, jeśli nie chcesz żeby moja mama zobaczyła nas  w niezręcznej sytuacji. - powiedziałam wskazując na niego palcem i uśmiechając się przy tym. Mokrą koszulkę wzięłam do łazienki i powiesiłam na grzejniku. Po chwili wyszłam z niej i obydwoje z Harry'm zeszliśmy na dół. A w salonie siedziała moja mama. Jej mina nie wróżyła niczego dobrego. Od razu odwróciła się w naszą stronę.
- Dzień dobry. - przywitał się grzecznie Harry.
- O, Harry, hej. - odpowiedziała moja mama. Po jej minie dało się poznać,że jest zdziwiona obecnością Harre'go. Zawsze go lubiła, przez co loczek dobrze się z nią dogadywał.
- Ja już pójdę. - wyszeptał. - Koszulkę oddam przy okazji i wezmę też przy okazji swoją jak będzie już sucha.
-  Dobrze. - odpowiedziałam miło. - I jeszcze raz przepraszam za moją niezdarność. - powiedziałam, odprowadzając go do drzwi.
- Nie szkodzi. Ja to lubię. - uśmiechnął się zalotnie i cmoknął mnie w policzek na pożegnanie. Zamknęłam drzwi i oparłam się o nie spoglądając z uśmiechem do góry. Czułam się jak w śnie i cieszyłam się jak małe dziecko dzisiejszą wizytą Harre'go. Przez to znowu poczułam jego bliskość i znowu pojawiła się we mnie nadzieja, która w ostatnim czasie zaczęła znikać. Przez myśl przeleciał mi Zayn, zupełnie nie wiem dlaczego. Szybko potrząsnęłam głową i ruszyłam do salonu, gdzie siedziała moja mama. Usiadłam obok niej i chwyciłam za rękę. W jej oczach zobaczyłam łzy. W jednej sekundzie moje serce zaczęło bić szybciej.
- Mamo, co się stało? - spytałam, głaskając ją po dłoni. - I co tu robisz o tej porze? I gdzie jest w ogóle tata? - pytałam dalej.
- Vic.. - zaczęła moja mama szlochając, a ja siedziałam uważnie jej się przyglądając, czekając na jakąkolwiek odpowiedź.

 
-----------------------------------------------------------

Cześć Kochani! Siedzę chora w domu w związku z czym napisałam dla Was rozdział :) Miałam dodać go wczoraj, ale nie dokończyłam pisać, ponieważ bardzo źle się czułam. Słuchajcie, do końca opowiadania zostało jeszcze mnie rozdziałów, niż Wam napisałam pod poprzednim rozdziałem, a mianowicie przewiduję jeszcze około 4 rozdziałów. Wiele z Was nie było zadowolone (nie ukrywam, że cieszy mnie to, bo to znaczy, że chyba jednak troszeczkę lubicie to co u mnie czytacie:*) , ale chcę Was uspokoić, bo ja już przygotowałam dla Was kolejnego bloga, z kolejnym opowiadaniem :) Mam już bohaterów, także niedługo podam Wam link.Mam nadzieję, że również będziecie go czytać i odwiedzać :) 
A jak Wam się podoba ten rozdział? Czekam na Wasze komentarze! :) Im więcej ich będzie, tym szybciej pojawi się kolejny rozdział :)
  Jeśli macie jakieś pytania dotyczące mnie, bloga, rozdziałów czy czegokolwiek, śmiało możecie pytać, chętnie na nie odpowiem :) 


Mój twitter: https://twitter.com/unrealdreamm
Mój tumblr:
http://unrealdreamm.tumblr.com/ 

xoxo 








18 komentarzy:

  1. CO?! Jak to tylko 4 rozdziały?! A co z Viktorią i Harry'm?! No przecież Oni muszą być razem!!!
    Masz szczęście, że zaczniesz pisać kolejne opowiadanie, bo chyba bym nie wyrobiła bez Twojego talentu.!
    Ten rozdział jest CUDNY... Już powoli nudzi mnie to zachwalanie, więc jakbyś mogła napisać jakiś beznadziejny rozdział, albo coś... A no tak, zapomniałam. Ty nie umiesz źle pisać...
    No nic... Czekam na kolejny rozdział.!
    Przesyłam buziaki ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. zajebisty! naprawdę!! uwielbiam Vic i Harry'ego i wprost nie mogę się doczekać kiedy w końcu znów będą razem ( znaczy, mam taką nadzieję! ) :D

    OdpowiedzUsuń
  3. wspaniały rozdział ! zresztą jak zawsze ! czekam na więcej :)
    + zapraszam do mnie : http://life-is-tooshort.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurcze, jak go znalazłam, to tu piszesz że się kończy :/ :D Rozdział świetny, mam nadzieję że będą razem znów :P Czekam z wieeeelkąąą niecierpliwością na kolejny rozdział ^^ Zapraszam do mnie http://kiss-on-lips.blogspot.com/ i http://one-direction-i-need-you.blogspot.com/ ;]

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniały blog i rozdział! Dzięki za skomentowanie u nas! Co do rozdziału to bardzo fajny! Ciekawe co dalej z Zaynem i Vic? Błagam niech coś się stanie i ono beda razem! Harry, Harry, Harry.... pożyjemy zobaczymy. Czekamy an nexta i zapraszamy do nas na kolejny rozdział!


    www.harry-louis-1d-and-we.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny <333 mam nadzieje,że kolejny blog będzie z Zaynem <333

    OdpowiedzUsuń
  7. a już myślałam, że coś siee wydarzy w tym pokoju ; dd szkoda, że mama Vic im przerwała ; d
    no i swoją drogą to ciekawe czemu płakała. coś siee stało tacie Vic? oby nie. chociaż gdyby coś siee jednak mu stało to Zayn lub Harry mogli by to, że tak powiem wykorzystać. w sensie, że może coś by ruszyło i Vi wiedziała by na kim jej bardziej zależy. na Stylesie czy na Maliku.
    dobra kończe bo troche jakoś to dziwnie napisałam i sama nawet nie jestem pewna czy na pewno o to mi chodzi. trudno... :D nie potrafie siee wysłowić. tragedia po prosu ; d
    czekam na następny ; D

    OdpowiedzUsuń
  8. No niee, myslałam ze sie cos w pokoju wydarzy xd gdyby nie mama, to by coś było ;d noo nie, jak mogłas nas zostawić w takiej sytuacji dodawaj kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Po pierwsze: To jest genialny rozdział! Strasznie mi się podoba ; 3
    Po drugie: Napisz proszę jak najnajnajnajszybciej kolejnyy! : *
    Po trzecie: Mam taką cichą nadzieję, że jak już napiszesz te cztery rozdziały, to się rozmyślisz i będziesz pisać dalej : * : 3 : DD

    http://fans-fans-blog-o-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedy następny ? I co się stało z jej tatą?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli będzie troszkę więcej komentarzy to rozdział dodam jutro, bo już mam gotowy :) Teraz to zależy od Was :) A sprawa jej taty będzie od razu wyjaśniona w kolejnym rozdziale :) x

      Usuń
  11. Błagam cię dziewczyno , ja już nie moge tego czytać . Oczywiście w znaczeniu pozytywnym , tylko chodzi mi o to że to dla mnie robi się męczące . Niech w końcu Harry i Vic będą znowu razem bo nie wytrzymam . :( <3

    OdpowiedzUsuń
  12. kurde a myślałam że już do czegoś dojdzie !! kocham to opowiadanie i jest mi bardzo smutno że już sie kończy czekam na kolejny xx

    OdpowiedzUsuń
  13. 4 rozdziały do końca ? Ja się załamię...

    Myślałam, że się pogodzą, albo coś, a tu mama Victorii musiała wejść do domu. A było tak blisko. A co z Malikiem ? Hmm...
    Rozdział jest fantastyczny :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Chciałam zapytać o kim będzie kolejny blog ? :D ;*

    OdpowiedzUsuń
  15. Omomom. Przepraszam, że czytam dopiero dzisiaj, ale nie wyrabiałam z niczym ;)
    Więc dzisiaj nadrabiam wszystkie blogi i już trochę mnie oczy pieką od tego czytania :c
    Hm, a więc tak : Rozdział cudowny i wgl, ale... Ja to bym kopnęła w tyłek tego Chrisa. Dupek jeden, co on sobie wgl myśli, co? ;c
    Ech :D
    Harry+Vic=OMÓJBOŻEUMARŁAMIJESTEMWNIEBIE *_*
    Lool:D
    Rozdział cudowny ;3
    Co się stało, że mama Vic płacze? Ejj no :(
    I 4 rozdziały?! Jejku ;c
    Masz szczęście, że będziesz pisać nowe opowiadanie, inaczej nie dałabym ci żyć:D
    Zaraz follownę cię na TT. ;>
    Czekam na next <3
    PS zapraszam do mnie : now-leave-me-alone.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. ooo niech będą razem , dziewczyno jesteś cudowna .Zapraszam do mnie i liczę na kom
    http://lolaa1881.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń