wtorek, 20 listopada 2012

Rozdział 24

Z perspektywy Harre'go

- No Niall! Dawaj! - krzyczałem, gdy blondyn razem z Lou grał kolejną partię w fifę. Zawsze bardzo emocjonowaliśmy się grając w to. - No nie.. - powiedziałem i oklapnąłem na jeden z foteli. - Do mnie to ci jeszcze daleko - dodałem szczerząc się, na co blondyn tylko zmierzył mnie wrogim wzrokiem, co wywołało u mnie atak śmiechu. Nigdy nie mógł się pogodzić z przegraną.
- Jeszcze kiedyś zobaczysz - powiedział, po czym zdenerwowany usiadł na kanapie biorąc do rąk paczkę popcornu,a na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech. Wszyscy siedzieliśmy w salonie oprócz Zayn'a, który jakiś czas temu wyszedł z domu. W tym momencie usłyszeliśmy, że drzwi od naszego domu otwierają się a naszym oczom ukazał się właśnie nasz przyjaciel.
- O Zayn, dobrze, że jesteś! Może ty zagrasz ze mną meczyk? - spytał Niall, który zaczął mówić z pełną buzią, co zawsze mnie śmieszyło. Zayn szedł powoli w naszą stronę, a po jego minie wiedziałem, że coś musiało się stać. Zawsze potrafiłem to po nim poznać. A poza tym była już 24 w nocy, a wyszedł kilka godzin temu. Zazwyczaj informował któregoś z nas, że wróci później, abyśmy się nie martwili, a dzisiaj tak nie było.
- Co jest? - spytałem zmartwiony. Ten bez słowa podszedł do mnie i wręczył mi do ręki białą kopertę. - Co to jest? - zacząłem dopytywać, ale nie uzyskiwałem odpowiedzi - Zayn, możesz coś powiedzieć? - spytałem po raz kolejny, a reszta chłopaków również skupiła wzrok na nim i czekała na jakąkolwiek wiadomość.
- Przeczytaj. To list od Vic dla Was, a głównie do Ciebie - powiedział, siadając na drugim fotelu, pochylił głowę w dół i przytrzymał ją swoimi dłońmi. Wiedziałem, że dopóki nie otworzę, to Zayn niczego mi nie powie. Czułem jak moje serce przyspieszyło tempa, a ręce tak zaczęły się trząść, że nie mogłem nad nimi zapanować. W końcu po chwili otworzyłem i wyciągnąłem z koperty białą kartkę papieru, rozłożyłem i zacząłem czytać na głos:
" Chłopcy, proszę Was, abyście przeczytali ten list od początku do końca. Wyprowadzam się z rodzicami do Meksyku. Mój tata ma poważną wadę serca i potrzebny jest przeszczep. Od razu znalazł się dawca, ale niestety właśnie te kilometry stąd. Zabieg będzie za 3 dni, a my musimy się tam przeprowadzić jak na razie na stałe. Mój ojciec będzie potrzebował stałej i fachowej opieki, a tam będzie miał to zapewnione. Niestety, ja nie mam innego wyjścia, muszę się na to zgodzić. Zapewne teraz, gdy czytacie ten list, mnie już tu nie ma. Nie mogłam się z Wami pożegnać, bo po prostu nie miałam serca. Dziękuję Wam za wszystko co dla mnie zrobiliście. Każdego z osobna chciałabym przytulić, bo każdy z Was jest wyjątkowy na swój sposób. Dziękuję, że tak ciepło mnie przyjęliście, że mogłam przeżyć tyle chwil z Wami, że po prostu byliście ze mną. Harry, kocham Cię całą sobą. Nie przestałam cię kochać ani na chwilę, wręcz przeciwnie, moje uczucie do Ciebie jest coraz silniejsze z dnia na dzień. Dziękuję, ci za to, że dzięki Tobie mogłam doświadczyć tak cudownego uczucia, jakim obdarzyłam Ciebie. Brakuje mi Twojego dotyku, głosu, pocałunku. Bardzo bym chciała, żebyś był teraz obecny obok mnie. Proszę, znajdź sobie kogoś z kim będziesz szczęśliwy, kto będzie Ciebie wart. Pamiętaj, że nie będziesz moją drugą połówką, tylko moją całością. Kocham Cię.Zapewne próbujecie domyślić się dlaczego akurat z Zayn'em się zobaczyłam i podałam mu list dla Was. Wiele dla mnie zrobił. Wy pewnie nie wiecie o tych wszystkich rzeczach, ale tak na prawdę dzięki niemu ja jeszcze żyję. Nie dałabym rady pożegnać się z Wami wszystkimi, bo wiem, że nie wytrzymałabym tego psychicznie. Mam nadzieję, że mnie zrozumiecie.Kocham Was całym sercem i na pewno nigdy o Was nie zapomnę.
PS. Opiekujcie się dobrze dziewczynami.

Wasza Vic. "
- Co tu kurwa jest? - spytałem, rzucając kartkę na stół. - To jest jakiś żart? Tak? - pytałem, 
podnosząc głos i czułem jak do moich oczu napływają łzy.
- To prawda Harry, jej już tu nie ma..- szepnął mulat, nie zmieniając pozycji i nie patrząc na żadnego z nas.
- No powiedz coś - powiedziałem wstając i podchodząc do niego. - Czemu jej nie zatrzymałeś? No czemu?! - zacząłem krzyczeć i szturchnąłem go. Zaraz koło mnie pojawił się Liam, który z powrotem pomógł mi usiąść na miejscu. Zayn nawet nie drgnął.

 Niall siedział pusto patrząc
się w kartkę leżącą na stole i nerwowo przełknął ślinę, gdyż też nie mógł uwierzyć. Lou siedział w podobnej pozycji do Zayn'a, również nie ruszając się.
- Uspokój się Harry - mówił Liam. - Nikt nie mógł nic zrobić.. - powiedział spokojnie trzymając mnie za ramię. Czułem jakby cały świat nagle runął mi, jak domek z piasku. Siedziałem i zwyczajnie rozpłakałem się jak małe dziecko. Nie mogłem dopuścić do siebie myśli, że osoba, 

którą kocham zniknęła tak po prostu. Po chwili starałem się uspokoić oddech.
- Nie zostawię tak tego - powiedział po chwili, gdy trochę się uspokoiłem. - Liam, zamów mi bilet lotniczy do Meksyku. Zayn, dziewczyny wiedzą? - spytał porywczo podnosząc się z fotela. Chłopaki tylko patrzyli na mnie jak na kogoś niezrównoważonego psychicznie.
- Ale teraz? - spytał z otworzonymi ustami.
- Tak, teraz - powiedziałem pewnie. - Zayn, pytam czy dziewczyny wiedzą? - spytałem go po raz drugi.
- Tak, wiedzą. Pewnie będą miały jej adres - powiedział, w końcu na nas zerkając.
Ruszyłem już w stronę kuchni, by zadzwonić do której z przyjaciółek Victorii. Koło mnie już znalazł się Zayn, a zaraz po nim reszta chłopaków. Znalazłem numer Ashley w książce telefonicznej i wybrałem zieloną słuchawkę. Po dwóch sygnałach już usłyszałem głos blondynki.
- Harry? - zaczęła niepewnie.
- Ashley, macie jej adres? - mówiłem pośpiesznie.
- Tak, ale.. - zapewne chciała coś mówić,ale ja nie pozwoliłem jej dokończyć.
- Ash, proszę. Muszę - powiedziałem błagalnie, po czym ta od razu spełniła moją prośbę, a ja wdzięcznie jej podziękowałem. Liam zaczął załatwiać telefonicznie mój bilet, a ja ruszyłem na górę, by spakować bagaż. Otworzyłem szafę i do niewielkiej, czarnej walizki zacząłem pakować pierwsze lepsze ubrania.
- Mogę? - spytał mnie Zayn, na co ja za pomocą skinięcia głowy zaprosiłem go do środka. - Liam załatwił ci bilet na jutro na 9:00 z Heathrow. Harry.. - zaczął mulat, na co ja odwróciłem się w jego stronę i spojrzałem pytająco.
- Dobrze robisz, stary. Walcz o nią - mówił Zayn, patrząc mi prosto w oczy.
- Wiem. To moja ostatnia szansa - powiedziałem, zjeżdżając bezsilnie po ścianie. Zayn tylko ruszył ku wyjściu i poklepał mnie po ramieniu. Był on na prawdę prawdziwym przyjacielem. Wiedziałem, że nadal ją kocha a  mimo to chce, żeby była szczęśliwa ze mną. Jestem też pewien, że między nimi coś zaiskrzyło, choć w tym momencie jedyną myślą było to, by do niej dotrzeć. Gdy skończyłem się pakować wziąłem szybki prysznic i po ciężkim dniu, pełnym emocji położyłem się spać. Zasnąłem z myślą o tym, że jutro będę walczył praktycznie o całe moje życie.
*Na drugi dzień, rano*
- Masz paszport? - spytał mnie Liam, opierając się o ścianę i przypatrując, gdy schodziłem na dół z walizką.
- Mam. Spokojnie Liam, niedługo wracam. Chyba.. - powiedziałem, klepiąc przyjaciela w ramię, ale chwilę po wypowiedzeniu tych słów zawahałem się.
- Harry, uważaj na siebie - powiedział Niall, który bacznie mi się przyglądał a w jego oczach widać było troskę.
- Chłopaki, spokojnie. Ja nie jadę na koniec świata. Niedługo wracam - odpowiedziałem, chcąc ich uspokoić, bo bardzo się tym wszystko przejęli, tak samo jak ja. Tak na prawdę nie wiedziałem ile zostanę w Meksyku, kiedy wrócę. Nagle drzwi od naszego mieszkania szeroko i hałaśliwe otworzyły się, a naszym oczom ukazała się Nicole i Ashley. Wszyscy stanęliśmy jak wryci, bo ich się dzisiaj o wczesnej, porannej porze nie spodziewaliśmy.
- Zdążyłyśmy.. - powiedziała zmachana Nic.
- Kochanie, co Wy tutaj robicie? - spytał Niall, całując swoją dziewczynę.
- Musiałyśmy Cię pożegnać Harry - powiedziała Ashley, lekko się uśmiechając, a ja odwdzięczyłem się tym samym.
- Nie pozwól jej tam zostać - zaczęła blondynka - Wróć tutaj do nas razem z nią. Razem.. - wyszeptała, patrząc mi głęboko w oczy i lekko wtulając się w swojego chłopaka.
- Nawet nie wiesz jak bym chciał - odpowiedziałem cicho, lekko spuszczając wzrok - Dobra, na mnie już pora, bo nie zdążę na samolot. Dam Wam znać jak dojadę - powiedziałem, biorąc do ręki swój bagaż, który leżał na podłodze. Następnie z każdym kolejno pożegnałem się.
- Harry.. - zatrzymała mnie przy wyjściu Nicole - Powiedz jej, że bardzo ją kochamy. - ka tylko twierdząco pokiwałem głową i poszedłem do auta, w którym siedział Zayn, bo to on miał mnie dzisiaj zawieźć na lotnisko. Wrzuciłem na tylnie siedzenie swoją walizkę, a następnie usiadłem z przodu, na miejscu pasażera. Na lotnisko czekała nas około 30-minutowa droga. Przez pewien czas jechaliśmy w ciszy a ja rozmyślałem o tym czy właściwie mam po co lecieć. To była moja, ostatnia i jedyna szansa. Wiedziałem, że jeśli teraz już się nie uda, to wszystko przepadło. Dręczyła mnie myśl o relacjach pomiędzy Victorią a Zayn'em. Nie chciałem o to pytać, ale nie mogłam wytrzymać, a jak jechaliśmy sami to pomyślałem, że to jedyna okazja.
- Zayn, czy Ciebie łączyło albo łączy coś więcej z Vic? - spytałem a mulat lekko przygryzł dolną wargę.
- Myślisz, że gdyby mnie z nią coś łączyło to powiedziałbym Ci, żebyś o nią walczył?
- Dlaczego to robisz? Dlaczego chcesz żeby ze mną była? Równie dobrze mógłbyś być z nią szczęśliwy bo ją kochasz - mówiłem podtrzymując jedną ręką głowę i uważnie mu się przyglądając.
- Nie mógłbym, bo ona kocha Ciebie i świata poza Tobą nie widzi. Nie może być szczęśliwa z kimś innym. A mi zależy tylko na jej szczęściu, więc na prawdę szczerze Wam życzę, żebyście do siebie wrócili - mówił Zayn uważnie kontrolując to, co działo się na drodze.
- To niesamowite, że mam takiego przyjaciela. Dopiero teraz zrozumiałem wiele rzeczy i doszło to do mnie jak przeczytałem ten list. Czułem jakby mnie coś przygniotło na tyle mocno, że już nie mogłem się podnieść.
- Wiem - powiedział, a na jego twarzy widać było zrozumienie.  Po kilku minutach znaleźliśmy się już na Heathrow.
- Powodzenia Harry. Wróć z nią tutaj. Nie odpuszczaj - powiedział Zayn żegnając się ze mną. Widziałem w jego oczach smutek, ale i szczerość.
- Nie będę dziękował, bo jeszcze zapeszę. Nawet nie wiesz jak bardzo jestem Ci za wszystko wdzięczny - powiedziałem, po czym przytuliłem mojego przyjaciela i ruszyłem na odprawę.
*Po kilku godzinach. W Meksyku*
Po kilku godzinach lotu w końcu znalazłem się na miejscu. Od razu zamówiłem dojazd do jakiegokolwiek hotelu, by się odświeżyć i zostawić bagaż. Minęło kilka minut i już znalazłem się przed budynkiem. Wszedłem do środka i wynająłem sobie pokój. Jak na razie na 2 dni, gdyż nie wiedziałem co będzie. Wziąłem z recepcji klucz do pokoju i ruszyłem na górę windą. Otworzyłem drzwi i swoja walizkę postawiłem w małym przedpokoju. Bardzo zależało mi na czasie więc wyjąłem jakieś świeże ubrania i poszedłem wziąć prysznic. Czy się stresowałem? To na pewno jednak nadal byłem lekko podłamany tym wszystkim. Po szybkim orzeźwieniu się zabrałem telefon, portfel i wszystkie potrzebny dokumenty i ruszyłem, by poszukać miejsca, gdzie powinna znajdować się Victoria. Na początku nie mogłem odnaleźć dobrego domku, gdyż tam budynki nie były duże jednak po niewielkich trudnościach mi się udało. Wysiadłem z taksówki i ruszyłem do drzwi. Serce biło mi jak oszalałe i czułem jak nogi uginają się pode mną. Zapukałem do drzwi i stałem ze spuszczoną głową, próbując dosłyszeć jakiekolwiek głosy. Po chwili drzwi otworzyły się, a w nich stanęła Victoria.
- H-Ha.. Harry? - próbowała powiedzieć cokolwiek, gdyż nie spodziewała się właśnie mnie. Kamień spadł mi z serca, że ją zobaczyłem, ponieważ bardzo się bałem, że jej  nie odnajdę. - Co-Co ty tutaj robisz? - mówiła dalej zszokowana widokiem mojej osoby i ujrzałem w jej oczach łzy.
- Myślałaś, że pozwolę Ci tak po prostu wyjechać? Nie pożegnać się się? Nie zobaczyć? - mówiłem patrząc jej głęboko w oczy.
- Harry.. - zaczęła łamiącym się głosem, ale ja nie dałem jej skończyć.
- Vic, proszę Cię. Przyjechałem tutaj tylko dla Ciebie. To jest nasza ostatnia szansa. Ja nie umiem bez Ciebie żyć. Po prostu nie potrafię, choćbym chciał.
- Jak ty sobie to wyobrażasz? Ja będę tutaj, a ty w Londynie? Będziemy się widywać raz na miesiąc? - mówiła, a na jej policzku pojawiła się pojedyncza łza. Widać było po niej, że nie radzi sobie z całą sytuacją.
- Victoria, jeśli nie chcesz po prostu mi powiedz. Ja nie chcę już sobie robić nadziei, nie chcę się łudzić. Chcę wiedzieć na czym my stoimy. To nasza ostatnia szansa. Jeżeli Twoim zdaniem to nie ma sensu i nie chcesz próbować, ja po prostu zniknę już z Twojego życia raz na zawsze. Dam ci spokój, wrócę do Londynu - wyszeptałem i poczułem ogromną gulę w gardle, która je uciska. Bałem się usłyszeć jakiejkolwiek odpowiedzi.
- Ja.. To nie ma sensu. Przepraszam Cię.. - powiedziała zapłakana a ja poczułem jakby ktoś wbijał mi nóż w serce i w całe moje ciało. Odwróciłem się i bez żadnego słowa ruszyłem przed siebie.
- Harry! Poczekaj! - usłyszałem zapłakany głos brunetki i zatrzymałem się odwracając w jej stronę. Ta zaczęła biec w moją stronę i po sekundzie była już w moich ramionach.
- Tak bardzo za Tobą tęskniłam - wyszeptała przez łzy, mocno wtulając się we mnie. 


----------------------------------------------------------

I jest 24 rozdział, przedostatni.. Jest mi na prawdę smutno, gdy go dodaję, bo bardzo zżyłam się z tą historią. Może to dziwnie brzmi, ale na prawdę tak jest.Mam nadzieję, że Wam się spodoba. Kolejny powinien pojawić się w sobotę lub niedzielę :) Dziękuję Wam za WSZYSTKO i czekam na Wasze komentarze
Chciałam Wam jeszcze napisać coś w sprawie konkursu. Pracę wysłała mi niestety tylko jedna osoba, dlatego postanowiłam o niej napisać. Cieszę się, że się pofatygowała i napisała pracę, dlatego zapraszam serdecznie na jej bloga TUTAJ :)
A ja zapraszam Was jeszcze raz na mojego kolejnego, nowego bloga: http://sensitive-loving-nasty.blogspot.com/
A także zapraszam Was na poprzedni post, gdzie znajdziecie moje odpowiedzi na pytania Libster Award :) TUTAJ :) 

  Jeśli macie jakieś pytania dotyczące mnie, bloga, rozdziałów czy czegokolwiek, śmiało możecie pytać, chętnie na nie odpowiem :) 
xoxo
 





21 komentarzy:

  1. no nie ona nie miała mówić że to nie ma sensu ona miała powiedzieć TAK :( popłakałam sie serio już nie moge sie doczekac i żałuje że to już przedostatni rozdział serio szkoda czekam do soboty xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebisty rozdział!! Oni muszą być razem!!! Nie mogę się doczekać nowego rozdziału!! Zapraszam na mojego bloga http://notidealbutmylife.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. cudowny! to przykre,że już przedostatni rozdział, ale niestety wszystko ma swój początek i koniec ;c

    OdpowiedzUsuń
  4. Jezuu. Aż mi się oczęta zaszkliły.
    Dobrze, że Harry postanowił walczyć o uczucia. Niech Vic coś zrobi, niech wróci z nim do Londynu. Jej :(
    Wszystko się jakoś ułoży, prawda?
    Świetny rozdział. <3
    Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ;( ;( ;( <--- to moja mina, kiedy czytałam rozdział, a tak ---> :D <--- wyglądałam, kiedy przeczytałam ostanie zdania. Ja wiem, ja to po prostu wiem, że Oni będą razem.!
    Boże... Tak mi źle, jak pomyślę, że to już koniec :( Ja tak mocno pokochałam to opowiadanie, że nawet sobie nie wyobrażasz.!
    Już nie mogę się doczekać tego ostatniego rozdziału.!
    Kocham Cię też za to, że poleciłaś moje opowiadanie :) Dziękuję ;** <33

    OdpowiedzUsuń
  6. Hahahahaha! Wiedziałam, że tak będzie : DD :]
    Medium ze mnie ; 33 ; ]]
    Normalnie genialnie : DD
    Ahh jeszcze TYLKO jeden rozdział... (proszę, aby był happy end) Z jednej strony chcę go przeczytać, ale z drugiej nie : P Nie chcę go czytać, bo w tedy wejdę na tego cudnego bloga ostatni raz... Ojj teraz nie wiem... Najlepiej zrób jeszcze z 20 rozdziałów : D xD
    Dobra. Przeczytam ten o s t a t n i i będę później czytać twój 2 blog : >> : * : DD

    http://fans-fans-blog-o-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. No błagam , niech ona bedzie z harrym <3

    OdpowiedzUsuń
  8. jejku, aż płakałam ;( czekam na kolejny. ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Najpiękniejszy rozdział, płaczę pisząc ten komentarz, jest przepiękny! ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nominowałam do zabawy wśród blogerek, zapraszam do ostatniego postu gdzie znajdziesz więcej informacji :) http://adriiianna.blogspot.com/2012/11/rozdzia-czwarty.html

    OdpowiedzUsuń
  11. bd razem ;D musza być razem...
    ogółem tez bym chciała mieć takiego przyjaciela jak Zayn ; d
    szkoda, że urwałaś w takim momencie... teraz tylko musze czekać na ten niestety, ale juz ostatni rozdział.
    no, ale przecież wszystko zawsze kiedyś siee kończy ; d

    OdpowiedzUsuń
  12. Miałam łzy w oczach jak to czytałam. Czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Zostałaś nominowana do Libster Award na http://you-were-my-summer-love.blogspot.com/ :) Więcej informacji pod tamtym adresem ! ♥

    OdpowiedzUsuń
  14. Wspaniały rozdział omg!!!

    OdpowiedzUsuń
  15. Wspaniały rozdział jeden z twoich najlepszych:) oni muszą być razem. <3 i jestem ciekawa czy hazz się wszystkiego dowie co bylo między vic i zaynem.
    mam prośbę a właściwie błagam. bo taka kalinka zaczęła bloga (2) no i czyta ją 3 osoby. a naprawdę wspaniałe pisze. i.no teraz jej brak trochę pewnosci w siebie.wpadła byś na jej bloga.plsm i zkomętowa ona będzie naprawdę wdzięczna
    Http://whispers-of-thee-heart.blogspot.co.uk/?m=1

    Serdecznie zapraszam wszystkich
    zuzka <33333

    OdpowiedzUsuń
  16. O matko ! Juz myślałam, że sobie pójdzie ;(

    OdpowiedzUsuń
  17. O Boże. Jak czytałam ten list to chciało mi się płakać...
    Jejku oby im się ułożyło. Jak ja się ciesze, że Harry pojechał do Vic..

    OdpowiedzUsuń
  18. Chciałabym poinformować o nowym rozdziale na http://we-wanna-live-while-we-are-young.blogspot.com/
    I po przeczytaniu kawałka tego rozdziału postanowiłam od jutra zabrać się za nową lekturę gdyż najzwyczajniej mi się spodobało. Więc możesz być pewna, że jeszcze nie raz będziesz skazana czytać mojego komentarze, które czasem wychodząc na kilka tysięcy słów a w większości idzie się popłakać ze śmiechu z mojej głupoty, więć jak tylko będę miała czas to zaczynam czytać i komentować więc Ciebie zapraszam do nowej lektury .
    Pozdrawiam
    Dreaaams

    OdpowiedzUsuń
  19. Kiedy kolejny rozdział ? :<

    Zapraszam do czytania i komentowania my-independent-game.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolejny rozdział pojawi się jutro :) Przepraszam, że tyle musicie czekać, ale niestety nie miałam kiedy pisać xx

      Usuń
  20. miał być dzisiaj.. :(((
    Ale wybaczam.

    OdpowiedzUsuń