poniedziałek, 5 listopada 2012

Rozdział 20

Z perspektywy Harre'go 

Stałem w łazience, z której przed chwilą wyszła Vic i lekko uderzyłem pięścią o ścianę. Byłem zły. Zły na siebie. Victoria mnie tak pociągała, wszystko co ona robiła powodowało we mnie to, że miałem ochotę ją mieć tylko dla siebie i nigdy nie oddawać i nie pokazywać nikomu. Miała w sobie coś, czego nie dało się określić. Wiedziałem, że jeśli nie będę o nią walczył, to wszystko będzie skończone. A nie mogłem do tego dopuścić. Zdałem sobie sprawę, gdy zobaczyłem ją z Chrisem, że kocham ją i nie zmienię tego, a jeśli teraz o nią nie zawalczę to będzie to prawdopodobnie jeden z największych błędów w moim życiu. Najbardziej denerwowało mnie to, że to właśnie Chris jest dzisiaj z nią. Lekko poddenerwowany wyszedłem z łazienki i zacząłem rozglądać się po sali. Vic tańczyła z chłopakami, a Chris stał przy barze popijając prawdopodobnie drinka. Jednak ja odwróciłem się w drugą stronę, ponieważ nie mogłem znieść jego widoku. Po chwili jednak zawróciłem i kierowałem się w jego stronę. To było silniejsze ode mnie. Podszedłem i usiadłem koło niego. Ten tylko zmierzył mnie wzrokiem. Ja zrobiłem to samo. Skrzyżowałem ręce na klatce piersiowej i powiedziałem:
- Dobrze się bawisz z Victorią?
- Bardzo dobrze z tego co widzę w przeciwieństwie do ciebie. - odpowiedział z szyderczym uśmiechem.
- Zostaw ją spokoju. - powiedziałem tępo patrząc mu w oczy.
- Ha-ha-ha. - zaczął drwić. - Bo co? Bo ty tak mówisz? - mówił śmiejąc się przy tym, przez co we mnie zaczęła gotować się coraz większa złość.
- To jest taka dobra rada dla ciebie. - powiedziałem, nie spuszczając z niego wzroku.
- Posłuchaj mnie. - powiedział wstając przy tym i nachylił się do mojej twarzy. - Nie będziesz mi mówił co mogę robić, a co nie. Ty swoją szansę już chyba straciłeś, nie uważasz? 

- A teraz ty posłuchaj mnie. - zacząłem mówić również wstając. - Jeżeli ją tkniesz to wiedz, że będziesz miał do czynienia ze mną.
- Ona nie jest twoją własnością, a to z kim się spotyka to jest chyba jej decyzja. Jak sam widzisz, chyba odpadłeś. - w tym momencie w naszą stronę szła Vic, a ja nie wytrzymałem. Złość gotowała się we mnie i wymierzyłem mu potężny cios w twarz. Ten upadł na krzesło, które stało za nim, jednak szybko się podniósł, chcąc mi oddać, ale Victoria, która znalazła się między nami uniemożliwiła mu to.
- Co wy do cholery robicie? - krzyczała Vic.
- Twój ex ma jakieś pretensje o sprawy, do których nie powinien się wtrącać. - mówił brunet trzymając się za nos, który zaczął mu lekko krwawić.
- Harry, co ty wyprawiasz? Co ty sobie w ogóle wyobrażasz?! - krzyczała Vic w moją stronę. - Tak bardzo chcesz mi zepsuć imprezę? Dzisiaj, ja jestem tutaj z Chrisem i nie miej do nikogo pretensji o to, że sam podjąłeś decyzję o nas, rozumiesz?! Nie życzę sobie takiego zachowania!
- Vic, posłuchaj mnie.. - zacząłem, ale niestety ona nie dała mi skończyć.
- Zamknij się. Nie chcę słuchać po raz kolejny twojego tłumaczenia. - powiedziała i odwróciła się na pięcie, chwytając Chris'a za rękę i poszli razem. Brunet jeszcze kątem oka popatrzył się na mnie wrogo i uśmiechnął się triumfalnie, przez co miałem ochotę przyłożyć mu po raz kolejny. Bałem się tego, że on ją skrzywdzi, a ona uwierzy w jego gierki, które nie wiedziałem czy są szczere. Usiadłem z powrotem na krześle wcześniej zajmowanym przeze mnie, splotłem swoje dłonie i oparłem o nie głowę. Nie potrafiłem powiedzieć co teraz czuję. Żal, rozczarowanie? A może po prostu powinien przyznać się do błędu niedawno popełnionego przeze mnie? Nie potrzebnie reagowałem na całą sytuacją z Zayn'em i Victorią w taki sposób. Dopiero teraz to wiem. Jednak wtedy nie potrafiłem zapanować nad emocjami. Czułem się na prawdę zraniony przez dwie najbliższe mi osoby, a dopiero z czasem zacząłem to wszystko rozumieć. W tej chwili bałem się jednego. Bałem się, że już nigdy nie uda mi się jej odzyskać. Bałem się, że zwiąże się z tym dupkiem, który nie jest jej wart.
- Co tak tutaj siedzisz? Czemu za nią nie pobiegłeś? - mówił Liam, który właśnie usiadł koło mnie. 
- A co miałem klękać przed nią? Poszła z nim. - odpowiedziałem, zamawiając dla siebie kolejnego drinka.
- Mogłeś.. - zaczął, ale ja nie dałem mu dokończyć.
- Nic nie mogłem Liam. Ona wybrała na razie jego, nie widzisz?
- A w twoim interesie jest do tego nie dopuścić, mimo wszystko. Chyba, że chcesz żeby ona z nim była. Chcesz tego? - zadał mi pytanie, patrząc na mnie, jednak ja nie odpowiadałem tylko pusto patrzyłem przed siebie. - No chcesz? Tak?   

- Nie chcę, przecież dobrze o tym wiesz. Ale ja nie wiem co jeszcze mogę zrobić. Przecież jak Chris dostał ode mnie to na pewno już nie będzie chciała ze mną rozmawiać. - powiedziałem, biorąc dużego łyka drinka, którego podał mi barman.
- Harry, mówię ci to z własnych doświadczeń i jako twój przyjaciel. Walcz o nią, bo za dużo możesz stracić. Wiadomo, że czasami coś wydaje nam się jako nieosiągalne, niemożliwe do zrobienia, ale jeśli się postarasz, to wiem, że dasz radę. Ona cię kocha, więc nie siedź spokojnie i nie patrz jak Chris próbuje ci odebrać najważniejszą dla Ciebie osobę. - mówił Liam, patrząc mi w oczy. Zawsze najbardziej troszczył się o wszystkich i był najbardziej rozsądny. - A poza tym to się napijmy. - powiedział, biorąc kolejnego drinka dla siebie. 


Z perspektywy Victorii 


Razem z Chrisem ruszyłam do łazienki, by jakoś opanować krew, która leciała z jego nosa, przez to, że zarobił od Harre'go. Nawrzeszczałam na niego, gdyż zdenerwowałam się lekko przez to co zrobił. Nie miał prawa mieć pretensji do Chrisa, bo to ja podejmuje z kim się umawiam, a nie on. Pomimo tej złości, czułam też w sobie małą radość, gdyż widziałam, że Harre'mu chyba jednak na prawdę zależy. Po części też "grałam", by zobaczył, że nie będzie miał mnie tak łatwo. Sama miałam w sobie mieszane uczucia, bo nadal go kochałam i cieszyłam się, że jakiś czas temu znowu mogłam poczuć jego bliskość, ale też nie mogłam darować mu tego, jak mnie zranił.
- Usiądź sobie. - powiedziałam do bruneta, a ten oparł się o murek znajdujący się obok umywalki. - Przyłóż sobie lód. - powiedziałam podając mu kostki zamrożonej wody.
- Dziękuję. - powiedział, patrząc na mnie.
- Za co? - spytałam opatrując mu w tym czasie łuk brwiowy, który był lekko rozcięty.
- Za to, że stanęłaś za mną i teraz się tak o mnie troszczysz. - powiedział kładąc swoją rękę na mojej. Poczułam się niezręcznie i nie wiedziałam jak mam się zachować w takiej sytuacji, więc powoli i sprawnie wysfobodziłam się z jego lekkiego uścisku.
- Daj spokój, nie ma o czym rozmawiać. - odpowiedziałam lekko zmieszana i szybko myjąc ręce.
- Vic.. - zaczął, nie ruszając się ze swojego miejsca. Nadal był oparty i w seksowny sposób patrzył na mnie. Ja pewnie musiałam wyglądać dziwnie, ponieważ unikałam jego wzroku. - Dlaczego się zachowujesz jakbyś się mnie bała? - spytał z lekkim uśmiechem.
- Ee.. Nie. Dlaczego tak mówisz? - mówiłam, udając całkowicie obojętną.
- Boisz się tego co ja czuję, prawda? - mówił dalej, ciągle miło uśmiechając się do mnie. - Na prawdę nie musisz. Nie będę cię do niczego zmuszał. Ja spokojnie na Ciebie poczekam.. - mówił anielskim głosem, równocześnie przejeżdżając wierzchem dłoni po moim policzku. Czułam, że moje serce znowu przyspieszyło tempa.
- Może chodźmy do reszty. - powiedziałam cicho lekko speszona, otwierając drzwi i kierując się do reszty moich przyjaciół. Chris tylko szerzej uśmiechnął się, pokiwał lekko głową i ruszył za mną. Liam z Harry'm siedzieli przy barze, Zayn i Louis bawili się cały czas na parkiecie, a Nicole z Niall'em oraz Ashley z moim bratem siedzieli przy stoliku śmiejąc się. Zdziwiło mnie to, że Ash z James'em przez całą imprezę są praktycznie nierozłączni.
- No nareszcie do nas przyszłaś! - krzyknęła Nic, równocześnie ciągnąc mnie od siebie. Widać było po niej, że alkohol już na nią działał. - Uuu, widzę, że Harry porządnie przygrzmocił. - mówiła, przez co ja znowu byłam w mało komfortowej sytuacji. Zawsze wydawało mi się, że Nic nie przepadała za Chris'em.
- Nie ważne, dajcie już spokój. - powiedziałam siadając razem z brunetem. Przez kolejne godziny wszyscy dobrze się bawiliśmy. Cała noc minęła bardzo szybko na tańczeniu i śmianiu się. Wiele osób było pijanych, jednak nie do nieprzytomności, tylko do takiego stanu, że można było mieć z nich niezły ubaw. Taką osobą była na przykład Nicole czy James. Ja również odczułam obecność alkoholu w moim organiźmie. Około 5 nad ranem wszyscy zmęczeni zebraliśmy się do domu.
- James, jedziemy razem do domu? - spytałam mojego brata, który śmiał się i obejmował ramieniem Ashley.
- Vic, ja pojadę odwieźć Ashley i przyjadę. Nie czekaj na mnie. - odpowiedział cmokając mnie w policzek. Ja z Chrisem ruszyłam do swojej taksówki. Ten nie chciał mnie puścić samej do domu, mimo tego, że sam był też lekko wstawiony tak jak ja i upierał się przy swoim. Wiedziałam, że z nim nie wygram. Brunet pomógł mi zabrać wszystkie prezenty, które dostałam i ruszyliśmy. Po około 20 minutach byliśmy pod moim domem. Ja mozolnie wygramoliłam się z pojazdu, a Chris odprowadził mnie z torbami do samych drzwi.
- Dziękuję Vic. - powiedział mój partner. Był tak blisko, że nasze twarze dzieliło kilka centymetrów. Chciałam jakoś powiększyć swoją przestrzeń, by znaleźć się nieco dalej od niego jednak on mi to uniemożliwiał.
- Za co ty mi dziękujesz? - wyszeptałam.
- Za to, że mnie zaprosiłaś. Za to, że w ogóle chciałaś ze mną pójść. Za to, że stanęłaś dzisiaj ze mną. Za opiekę mojej twarzy. Za wspaniałą zabawę. Za wszystko Vic. - powoli wymieniał, uśmiechając się przy tym.
- Chris, mówiłam ci, że nie ma.. - zaczęłam jednak on nie dał mi skończyć. Zbliżył się do mnie jeszcze bardziej i bardzo delikatnie musnął moje usta. Robił to w bardzo subtelny sposób. Nie trwało to długo, gdyż po kilku sekundach odsunął się lekko i powiedział:
- Nie mów nic już Vic. - powiedział, szczerząc się do mnie.
- Chris, to nie powinno mieć miejsca. - mówiłam mieszając się i żałując, że do tego dopuściłam.
- Spokojnie słońce. Dlaczego ty się tak denerwujesz? - pytał miło jak zawsze. - Ja na Ciebie będę czekał. Tyle ile będzie trzeba. - powiedział, patrząc mi w oczy. - Idź już, bo jesteś już pewnie zmęczona. Dobranoc Vic. - powiedział cmokając mnie w czoło i odchodząc lekko chwiejnym krokiem do taksówki. Ja weszłam po cichu do domu, obładowana torbami i ruszyłam do swojego pokoju. Kątem oka spojrzałam, czy nie ma na kanapie James'a, ale tak jak myślałam byłam w domu pierwsza. Idąc po schodach potknęłam się i lekko upadłam do przodu razem z torbami, przez co chciało mi się śmiać, jednak powstrzymałam się, by nie obudzić rodziców. Weszłam do swojego pokoju, i od razu opadłam na moje miękkie łóżko. Dopiero teraz poczułam jak bardzo jestem zmęczona. Szybko zdjęłam z siebie ciuchy i założyłam piżamę, póki jeszcze byłam w stanie i ułożyłam się pod kołdrą, patrząc na wszystkie wspaniałe prezenty leżące koło łóżka. Jednak dla mnie najważniejszy miałam na szyi. Obejrzałam go uważnie po raz kolejny i mocno ściskając go czułam jak moje powieki zamykają się i znuża mnie sen.
*Tego samego dnia, w południe.*
Obudził mnie dźwięk drzwi, które ktoś otworzył, wchodząc do mojego pokoju. Na początku myślałam, że jest to mama, jednak myliłam się. Z wielkim trudem podniosłam moje ociężałe powieki, a pierwsze co poczułam to ból głowy. Koło mnie usiadł mój brat, który był w samych spodenkach. Przyznam, że James miał na prawdę dobrze wyrzeźbione ciało.
- Cześć siostrzyczko. - powiedział mi cicho do ucha, kładąc się koło mnie.
- Która jest godzina? - spytał zaspanym głosem, odwracając się w jego stronę.
- 12:37. Najwyższy czas, aby wstać. - odpowiedział uśmiechając się przy tym.
- Jak się czujesz? Główka boli? - spytałam z szerokim uśmiechem na twarzy.
- A tam, może troszeczkę. Ale ciebie chyba też, prawda? - powiedział czochrając mi włosy.
- Oj tam, może troszeczkę. - odpowiedziałam, udając go. - A powiedz mi czy odprowadziłeś grzecznie Ashley? - spytałam poruszając brwiami.
- Tak, odprowadziłem. - powiedział krótko. - Cholera, jak ona mi się Vic podoba.. - powiedział dalej po chwili ciszy.
- No to na co czekasz? Bierz się za nią. - powiedziałam, patrząc na niego jednym okiem.
- Ale to chyba nie ma sensu. Ja przecież jestem w Paryżu, ona tutaj. Jak to wszystko by wyglądało? Tęsknota wzięła by na pewno też górę. - mówił i od razu spochmurniał.
- A chcesz ją teraz zranić? Daj spokój człowieku. Nie gadaj głupot, tylko weź się w garść i zrób coś. Wiesz ile jest par, które są ze sobą na odległość? A poza tym, będziesz przyjeżdżał tutaj. I ja obserwowałam Was całą imprezę i widziałam jak ona na ciebie patrzy. A poza tym, pamiętaj, że zawsze masz wsparcie twojej kochanej siostry. - powiedziała dając mu buziaka w policzek i ruszając w stronę łazienki. Musiałam się odświeżyć, gdyż  wczoraj byłam tak zmęczona, że już nie dałam rady. Z szafy zabrałam swoje czarne, spodnie dresowe i białą koszulkę z czarnymi napisami na środku, którą James przywiózł mi z Paryża. Weszłam pod prysznic i zaczęłam rozmyślać o minionej nocy. Zdarzyło się tam bardzo dużo, ale mimo wszystko byłam zadowolona. Jednak jedna sprawa nie dawała mi spokoju. Po kilku minutach wyszłam z pod prysznica , umyłam zęby i wyszłam z łazienki siadając na łóżku. Dręczyło mnie coś, co wiedziałam, że muszę załatwić, jednak bałam się tego. Wzięłam do ręki swojego iPhone'a i wahałam się czy wybrać numer, który widniał na wyświetlaczu.


-------------------------------------------------------------

Cześć Kochani. :) Mamy już 20 rozdział :) Strasznie szybko mija mi to opowiadanie i pisanie dla Was. Dodaję dla Was rozdział dzisiaj, ponieważ w weekend nie miałam za bardzo jak, a dzisiaj mam jedyny luźny dzień w tym tygodniu :) Kolejny powinien pojawić się w weekend, bo wątpię, że dam radę wcześniej :( Mam dla Was informację. Moje przyjaciółki, które prowadzą bloga, wpadły na pomysł by zrobić filmik do Little Things, w którym będą nasze zdjęcia ze słowami piosenki. Następnie będą się starały wysłać to chłopakom. Miejmy nadzieję, że się uda! :) Jeżeli jesteście zainteresowane, piszcie TUTAJ.
A ja przypominam Wam o KONKURSIE, który dla Was organizuję. :) 
I jak Wam się podoba rozdział? Czekam na Wasze komentarze :)
  Jeśli macie jakieś pytania dotyczące mnie, bloga, rozdziałów czy czegokolwiek, śmiało możecie pytać, chętnie na nie odpowiem :) 


Mój twitter: https://twitter.com/unrealdreamm
Mój tumblr: http://unrealdreamm.tumblr.com/ 


xoxo  


  

13 komentarzy:

  1. żadnych romansów z Chrisem! ja chce tu Harry'ego. tylko i wyłącznie :D
    choć Vic może siee z nim troche podroczyć ; ) nie zaszkodzi ;dd
    ps. nie przepadam za Chrisem. nie wiem czemu, ale tak po prostu jest. te jego gadanie "będę czekał" srutututututut... dajcie spokój.
    Harry nie może sobie odpuścić! niech ruszy dupe i siee troche postara! :D
    czekam na następny ; d

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdecydowanie się zgadzam z powyższym komentarzem! Żadnego romansu! Nie pamiętam, czy już to ,,mówiłam", czy nie, ale powtórzę:
    Myślę, że Hazza i tak będzie z Vic ; 3 (I ja myślę, że tak to doprowadzisz : DD )
    Rozdział genialny jak zwykle z resztą : *
    Czekam na następny: ) No ja myślę, że tak szybko to tego opowiadania nie skończysz : DD : *

    http://fans-fans-blog-o-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG, OMG, OMG...
    Dobrze, że mu przyłożył! Mógł mocniej. Ugh, jak ja nie cierpię tego typka. Nie przypadł mi do gustu...
    A Harry... Boże, on musi walczyć. Jak teraz się podda, to potem uświadomi sobie, że stracił najcenniejszą rzecz w swoim życiu, no :<
    Urodziny świetne, lekki kacyk zawsze spoko ;>
    Super rozdział <3
    Czekam na następny c:
    A tymczasem u mnie rozdział 5 :
    now-leave-me-alone.blogspot.com - Zapraszam : ]

    OdpowiedzUsuń
  4. o jaa mam nadzieje że Harry zadziała w końcu już bo musi sie wziąć! czekam na kolejny Paulina xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział świetny, no a jaki może być.? Szkoda mi Harry'ego...;( Mam nadzieję, że on i Viktoria się zejdą :)
    Byle do weekendu i następnego rozdziału, choć szczerze, to mogłabyś dodać ten rozdział wcześniej :P
    Życzę weny i ściskam cieplutko.! <33

    OdpowiedzUsuń
  6. Niech Harry spręży swoje szanowne dupsko i zacznie walczyć o Vic. Mógł mu o wiele mocniej przyłożyć.
    Rozdział jest genialny.
    Kiedy będzie następny ?

    OdpowiedzUsuń
  7. Ooooo świeeetny, czekam na kolejny, :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Brak mi słów aby opisać moje wrażenia po przeczytaniu...!
    Powiem jednym słowem: ZAJEBISTY! ;P
    Czekam na nn <3

    Zapraszam do mnie:
    http://onedirection-imaginy-pati.blogspot.com/2012/11/zayn.html

    OdpowiedzUsuń
  9. Z A J E B I S T Y ! to jedyne słowo, które może opisać ten rozdział i ogólnie twojego bloga *.*

    http://they-don-t-know-about-us.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Na blogu http://true-directionersxd.blogspot.com/ pojawiła się recenzja Twojego bloga. Zachęcam do zapoznania się z nią i przypominam, że już od jutra Twój blog bd brał udział w konkursie :) Powodzenia !

    OdpowiedzUsuń
  11. Super rozdział :) Ja też nie bardzo polubiłam Chrisa i dlatego Vic musi być z Harrym, ale nie tylko dlatego, ona go przecież kocha i on ją więc oni muszą być razem. :)
    PS Chciałabym też, żeby Ash była z Jamesem :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ogólnie rozdział bardzo mi się podobał , mówiłam Ci że się ciesze że założyłaś tego bloga ? Jest w nim tyle emocji ... .Zapraszam do siebie i liczę na szczery komentarz a nie spam i zagłosowanie w ankiecie http://lolaa1881.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń